Recenzja: Ciemna strona - Tarryn Fisher

Autor: Tarryn Fisher
Tytuł oryginalny: Mud Vein 
Tłumaczenie: Jakub Małecki
Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2017 
Ilość stron: 320

Dzięki wydawnictwu SQN miałam możliwość, poznać twórczość Tarryn Fisher. Jest ona autorką znaną już od dłuższego czasu na naszym rynku jednak dotychczas nie miałam okazji sięgnąć po jej twórczość. Ciemna strona od wielu tygodni mnie przyciągała opisem fabuły i okładką. Jak wypadło nasze spotkanie? Czy faktycznie Pani Fisher sprawiła, że 'pokochałam' jej pióro? Przekonajcie się.




"Twój mrok mnie do ciebie przyciąga. Twoja czarna żyła. Twoja ciemna strona.
 Ale czasami taka ciemna strona może cię zabić."

Na wstępie przybliżę Wam opis ze strony wydawnictwa, który bardzo mnie zaintrygował: "Mroczna, hipnotyzująca historia, która może się przydarzyć każdemu. W dniu swoich trzydziestych trzecich urodzin popularna pisarka Senna Richards budzi się uwięziona w obcym domu. Została porwana, ale nie wie przez kogo ani dlaczego. Szybko staje się jasne, że jeśli chce odzyskać wolność, powinna dokładnie przyjrzeć się swojej przeszłości i odczytać pozostawione jej wskazówki. Jednak przeszłość skrywa mroczne tajemnice… Kobieta uświadamia sobie, że to gra. Wyrafinowana i niebezpieczna. I że tylko prawda może przynieść wyzwolenie. A jaka jest twoja ciemna strona?" Kontekst fabuły przyciąga bo mamy tutaj wątek zbliżony do escape room, mamy zamknięcie i porwanie, które na samym początku przypomina mi ukochany film Piła. Z tą różnicą, że w książce nasi bohaterowie osadzeni są we wręcz bajkowej scenerii (biały puch za oknami, regały pełne książek, szafy zapełnione ubraniami i spiżarnia pełna jedzenia), która jednak ostatecznie może okazać się zabójcza.

"- Czy ty kiedykolwiek słuchasz muzyki z wokalem? 
- Nie (...)
- Dlaczego?
- Ponieważ prostota przemawia najgłośniej."


Dowiadujemy się, że nasza główna bohaterka jest kobietą sukcesu, znaną pisarką. Wydaje się, że jej życie jest idealne a jednak... nic nie jest takie jakim się wydaje. Senna jest bowiem emocjonalnym wrakiem. Z kart powieści powoli dowiadujemy się jak toczyła się jej przeszłość, dlaczego jest samotna, zgorzkniała i odpycha od siebie ludzi. Bo robi to świadomie i z premedytacją. Na początku nie polubiłam tej postaci, chwilami miałam nawet ochotę ją udusić, były momenty, że okazywała się osobą niezrównoważoną; jednak z każdą przeczytaną kartką rozumiałam jej motywacje i zaczynało mi być jej żal. Okazuje się, że ktoś zagrał z nią w makabryczną grę pełną niedopowiedzeń i dziwnych nawiązań do niej samej. Zamknął w domu na odludziu, tylko dlaczego? Z perwersji, dla okupu, a może to eksperyment psychologiczny by Senna całkowicie zapadła się w sobie? Skąd tak dobrze zna Senne? O tym musicie przeczytać sami...


"Kiedy byłem mały, miałem czerwony rowerek (...) Każdego wieczoru przed snem prosiłem Boga 
o skrzydła dla mojego rowerka, żebym rano mógł nim odlecieć. (...) 
Nadal mam ten rowerek. Jest teraz bardziej zardzewiały niż czerwony. 
Ale nadal sprawdzam. Każdego dnia."

Senna nie została jednak uprowadzona jako jedyna. W swojej pułapce odnajduje Isaaca, swojego lekarza, chirurga onkologa, z którym łączy ją emocjonalna przeszłość. Skąd się tam wziął i dlaczego? To dopiero zagadka, która przyprawia o zawrót głowy. Dla mnie zabieg pisarki by odkryć prawdziwe instynkty bohaterów i pokazać im prawdę (w mocno pokrętny sposób) jest strzałem w dziesiątkę, bo bardzo lubię takie tajemnicze i pełne mroku prowadzenie fabuły.


"Kto sieje smutek, zbiera łzy."

Postacie w książce są dobrze skonstruowane, nie przechodzimy obok nich obojętnie. Są to bohaterowie wyraziści, pełni różnych doświadczeń, dzięki czemu ich rozmowy i przemyślenia są głębokie. Na emocje czytelnika, poza dynamicznymi relacjami bohaterów, bardzo silnie oddziałują jeszcze trzy dodatkowe elementy. Są nimi obraz, kolory i dźwięk. Obrazy, które rozwieszone są w domu-pułapce mają wywierać wrażenie i być wskazówkami dla tymczasowych mieszkańców zaś muzyka ma wpływ na relacje dwójki głównych bohaterów. Bardzo ciekawą funkcję pełnią tutaj kolory. Senna otacza się bielą, szarością nie dopuszczając do siebie silnych, ciepłych barw. Czy to się zmieni?

"Muzyka sprawia, że przejawiam destrukcyjne zachowania, wobec siebie i innych.
Medycyna ratuje ludzi. Wybrałem więc medycynę."


Dzięki muzyce otwierają się i poznają. Sama znam utwory wymienione przez autorkę i również, je uwielbiam jednak jeśli o nich nie słyszeliście, koniecznie zapoznajcie się podczas czytania Ciemnej strony.


 
Dom, w którym zostają zamknięci Senna i Isaac ma szokować. Czytelnik zastanawia się, jak sam poradziłby sobie będąc na ich miejscu. Czy wola przetrwania byłaby silniejsza od strachu i poczucia unicestwienia, które może nadejść lada dzień. Takie miejsce przyprawia o czysty obłęd i to w końcu dotyka tę dwójkę ludzi. Popadają w rozpacz by po chwili znów próbować o siebie zawalczyć. Jak każdy z nas, prawie każdego dnia dźwigają masę emocji i próbują to wszystko sobie poukładać. 
Dom jest skonstruowany w taki sposób by bohaterowie, szczególnie Senna, odnajdywała w nim wskazówki, które być może zaprowadzą ich do wyjścia. Tylko czy ich trud i poświęcenie nie okażą się próżne, lub wynikną zbyt późno?

"Zasnęłam w ramionach nieznajomego i nie czułam strachu." 

Przeszłość Senny Richards silnie splata i oddziałuje na teraźniejszość. Z retrospekcji możemy się dowiedzieć dlaczego stała się taką a nie inną kobietą. Istotne są tutaj jej relacje z rodzicami, szczególnie z matką. Jak również z osobami spotkanymi na jej drodze.

"To emocjonalna morfina - stwierdził w końcu. Po prostu się temu poddaj."
 
Autorka tworzy emocjonalne studium postaci i osobowości. Świetnie pokazując możliwości ludzkiego umysłu, który potrafi wypierać różne fakty, przede wszystkim zdarzenia traumatyczne aż do zapomnienia. Obrazuje też jak bardzo ludzka pamięć bywa zwodnicza.

 
W Ciemnej stronie, znajdziecie cała gamę różnych emocji. Jest nienawiść, strach, destrukcyjna miłość, zatracenie siebie po traumatycznych przeżyciach, ale też małe iskry nadziei. Tajemnice i kłamstwa są siłą napędową powieści. Chwilami także książka była po prostu obrzydzająca. Więc sprzeczności znajdziecie tutaj całkiem sporo.

"Prawda jest dla umysłu - mówi. - Kłamstwa są dla serca."

Autorka przekazuje nam odwieczną prawdę, że najbardziej może nas skrzywdzić drugi człowiek. Jego czyny i słowa, jego zachowania (lub ich brak) wobec nas. Ale między wierszami daje do zrozumienia, że jest on również dla nas kotwicą, ratunkiem. Musimy tylko znaleźć te właściwe osoby. I przede wszystkim je do siebie dopuścić. Ludzie jednak przejawiają pierwotne instynkty i najgłębsi samotnicy potrzebują innych, z prostego powodu - jesteśmy stworzeni jako istoty stadne. Bez otaczających nas ludzi, w końcu przestaniemy właściwie funkcjonować, a bez miłości już na pewno

 "Jesteś samą szarością. Wszystko, co kochasz, i to, jak patrzysz na świat, to szarość.
 
I nawet jeśli wydaje nam się, że postrzegamy świat tylko na biało lub na czarno i jesteśmy samowystarczalni, to w końcu pojawi się na naszej drodze ktoś, kto da nam świadomość istnienia innych kolorów. Tak jak przydarzyło się to naszej głównej bohaterce. Kiedy poznaje tę prostą prawdę przechodzi niejako przemianę. Jednak zachęcam Was byście sami poznali jej drogę ku temu. Oraz dowiedzieli się jaka to była "prawda".



Powieści tej, nie da się sklasyfikować jednoznacznie. Po części jest ona thrillerem psychologicznym, z dawką kryminału, pojawiają się też elementy romansu. Na pewno jest to książka do głębszego przemyślenia i nie każdemu się zapewne spodoba, jednak emocje jakie z niej wypływają sprawiają, że można ją albo pokochać albo znienawidzić. Jest tutaj wiele cennych cytatów, niestety nie sposób przytoczyć je wszystkie, dlatego ponownie odsyłam do książki. 
Ludzie mają ciemną stronę, dopuszczają ja do głosu w mniejszym lub większym stopniu, czasami tłumią ale chyba ciężko mi uwierzyć, że jest ktoś absolutnie nieskazitelny. A może Ty? Zastanówmy się, jak bardzo dopuszczamy do głosu naszą 'ciemną stronę'.

"Człowiek zawsze jest dużo brzydszy, niż sądzi, i bardziej samolubny, 
niż kiedykolwiek chciałby przyznać. Dlatego ignorujesz to, co masz w środku. 
Myślisz, że jeśli nie będziesz o tym myśleć, to tak, jakby to nie istniało. 
Aż pewnego dnia pojawia się ktoś, kto po prostu cię otwiera. 
Widzi wszystkie twoje mroczne zakamarki. Nie krytykuje cię jednak, lecz mówi,
 że to nic złego mieć w sobie takie miejsca."

Na duże uznanie zasługują jeszcze dwie sprawy. Po pierwsze tłumaczenie, Jakub Małecki popełnił świetny przekład, wkładając w niego cząstkę siebie. Po drugie wydanie - ukłony w stronę wydawnictwa za szatę graficzną. okładka przyciąga, jest nietuzinkowa i w najmniejszym szczególe oddaje zawartość książki. 
Zjadłam zęby na thrillerach, ale takiego jeszcze nie czytałam. Przeglądając opinie, natknęłam się na pogląd, że czytelnicy dostrzegają tu podobieństwo do jednej z powieści Kinga, cóż akurat tej najwidoczniej nie miałam okazji przeczytać. A nawet jeśli, to podobieństwa się zdarzają, mnie to absolutnie nie umniejsza przyjemności z czytania. Chyba już dawno nie czytałam książki, w której nie widzę zbyt wielu wad. I nie proście bym cokolwiek wskazała, bo tym razem się raczej nie uda.


MOJA OCENA
8/10

Za egzemplarz do recenzji dziękuję



Komentarze

  1. Ja należę do tej grupy, której książka się podobała. Lubię takie niejednoznaczne historie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Autorka ma na kocie wiele interesujących książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o tym, po prostu dotychczas było nam 'nie po drodze do siebie' :)

      Usuń
  3. Słyszałam dużo dobrego o tej książce oraz autorce, dlatego może pewnego dnia sięgnę po tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ten dzień nadejdzie, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)

      Usuń
  4. Słyszałam o ksiażce i autorce, ale po twojej recenzji chcę i nie chce sięgnąć po tę książkę. Niby jest dobra, ale jakoś mocno mnie nie ciągnie. Z drugiej jednak strony mnie ciekawi, bo wykonanie wydaje się na wysokim poziomie, więc może kiedyś się skuszę.
    Pozdrawiam, obserwuję i będę wpadać :)
    mrs-cholera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah nie ma to jak stosunek ambiwalentny ;) Może jednak te pozytywy przechylą szalę i jednak się kiedyś skusisz. Trzymam za to kciuki.
      Dziękuję, również pozdrawiam :)

      Usuń
  5. O matko, a ja jej tyle szukałam, już zapisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sowia Poczta - kwietniowy box fantastyczny

Zimowy Book Haul cz. II