Umierasz. Resztką Twego życia karmi się piekło. Czarna otchłań. Która straszy. Która niszczy. Która zadaje ból. Na końcu tunelu nie ma światła. Sam szatan wyciąga swe ręce. Boisz się. Zabija Cię świadomość. Że sam sobie to zgotowałeś. To nie zasługa losu. Nie jego chichotu. Nie jego ironii. Twój czyn, odległy, zdradziecki. Doprowadził Cię w czeluści. Pozostał tylko płacz. Jedna srebrna łza. Która nic nie zdziała. Nie pomoże. Ps. W chwili zapomnienia coś popchnęło mnie do założenia drugiego bloga - na razie wiele tam nie ma, ale mimo to z całego serca zapraszam.