Recenzja: Martwa jesteś piękna - Belinda Bauer

Autor: Belinda Bauer
Tytuł oryginalny: The Beautiful Dead
Tłumacz: Paweł Wolak
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 448



"Po prostu się nie zatrzymuj".

Martwa jesteś piękna, już tytuł sugeruje czytelnikowi, że śmierć będzie się gładko ścieliła na kartach tej powieści. Kiedy otrzymałam od Wydawnictwa Muza propozycję dotyczącą tej książki nie zastanawiałam się ani chwili. Zarys fabuły mnie zachwycił, ponieważ uwielbiam klimatyczne thrillery z wątkiem kryminalnym. Oczekiwałam po tej premierze wiele, czy powieść spełniła moje oczekiwania? O tym Wam zaraz opowiem.
"Ludzie, którzy zostawiają po sobie coś pięknego, nigdy nie umierają".

Belinda Bauer to autorka, o której niestety nie słyszałam (za swoją debiutancką powieść "Szczątki" otrzymała wiele nagród i chętnie ją przeczytam), przez co cieszyłam się, że poznam nowy styl i nową pisarkę. Moja powierzchowna ocena okładki i zarys fabularny: "Eve Singer zarabia na życie, opisując zbrodnie. Pracuje w telewizji jako reporterka kryminalna, ale jej kariera utknęła właśnie w martwym punkcie. Eve zdaje sobie sprawę, że musi zrobić wszystko, by sprostać oczekiwaniom żądnych sensacji widzów. Podobnie jest z mordercą: on również karmi się śmiercią, która go fascynuje. Ma w zwyczaju reklamować swoje makabryczne występy, chce, żeby cały świat podziwiał piękno umierania. Kiedy kontaktuje się z Eve, dziennikarka początkowo cieszy się, że jako pierwsza będzie mogła przesłać relację z miejsca zbrodni. Jednak szybko zrozumie, że zabójca ma dwie obsesje. Pierwszą jest mordowanie ludzi w miejscach publicznych. A drugą – ona sama…" nasunęły mi skojarzenie z "Milczeniem Owiec" co niezmiernie mnie podekscytowało. A potem zaczęłam czytać...


Powieść od pierwszych stron ma za zadanie wywołać u czytelnika dreszcz emocji, ponieważ od razu na wstępie dostajemy morderstwo, które w moim odczuciu jest nieco kuriozalne. Każdy kto przeczyta ten rozdział, domyśli się o czym piszę (w kontekście pracy w korporacji, w której o dziwo nie ma nikogo, sposobu dostania się do budynku, samego działania zabójcy...), i dlaczego wydaje mi się to nieco naciągane.

Autorka pisze dobrze, choć miesza język kolokwialny, momentami infantylne dialogi z językiem poetyckim; zdarza się też sporo powtórzeń. Mam mieszane uczucia w odbiorze całego tekstu, ale mimo wszystko powieść czyta się lekko i niezmiernie szybko. Trudno jest również przyporządkować tę książkę do jednego gatunku, ponieważ są w niej elementy thrilleru, kryminału i sensacji ale również bardzo mocno rozwinięty wątek obyczajowy.

Bauer przedstawia nam główną bohaterkę jako osobę o dwóch twarzach, Eve Singer z jednej strony jest bezwzględną dziennikarką kryminalną z drugiej zaś kochającą córką, która boryka się z samotnością i bardzo ciężką chorobą ojca.

Pozytywne wrażenie zrobił na mnie opis manipulacji i podejścia do dziennikarskiej moralności. Oczywiście wiemy doskonale, że media kłamią by zatuszować lub wyolbrzymić realny obraz lub by historia opowiedziana przez nie brzmiała wiarygodniej; i tutaj wręcz drastycznie pokazano czytelnikowi do czego dziennikarz jest zdolny, by podnieść oglądalność swojej stacji. Nawet jeśli odbywa się to kosztem widzów i ich dobrego smaku. O czym mówię, przekonacie się jeśli zdecydujecie się sięgnąć po tę książkę.
Podobało mi się również, że Bauer poświęca osobne rozdziały i pokrótce opisuje historię ofiar rzeczonego mordercy. Dzięki temu nie są postaciami bezosobowymi. Na plus był również opis sąsiada Singerów, którego opowieść chwytała za serce, zwłaszcza, że pod koniec powieści odegrał dość znaczącą rolę.

"Wszystkie moje gwiazdy spadły z nieba - wyjaśnił łamiącym się głosem".

Wątek choroby Duncana Singera, który miał być podoczny, wywołał we mnie więcej zainteresowania i emocji niż główna historia kreowana przez autorkę. Bardzo zasmuciły mnie jego pogłębiająca się demencja oraz przebłyski pamięci które nagle wymykały się z rąk... Opis zmagań naszej bohaterki z sytuacją rodzinną jest potraktowany szeroko i zdecydowanie jest w tej powieści najlepiej poprowadzony.
Znajdziemy w niej także nienachalny wątek romantyczny, który bardzo powoli rozwija się na kartach powieści i o dziwo również wpływa na pozytywny odbiór książki. 


"Przez całe życie zabójca czekał na śmierć".

A jakie odczucia budzi we mnie sam morderca? Przedstawiony jest jako artysta i poeta, który w chorym umyśle stworzył wizję wystawy swojej makabrycznej sztuki. Niestety jest on bardzo przewidywalny a jego zbrodnie nie tak makabryczne (w moim odczuciu, lecz ja wyrosłam w dłoni z Trupią Farmą i powieściami Becketta i Kavy). Jak cała książka - miał potencjał ale jego postać została nakreślona zbyt powierzchownie. Owszem, poznajemy motywy mordercy jednak są one płytkie. Brakuje wejścia w głąb jego umysłu a co za tym idzie w jego postępowanie. Czytając o  zbrodniach odnoszę wrażenie jakby był mordercą "na siłę", bo tego oczekuje od niego społeczeństwo... Autorka przedstawia nam wprawdzie ułamek jego zatrutego umysłu ale brakuje mi opisu jak planuje zbrodnie, jaki ma schemat działania i w jaki sposób wybiera ofiary. A ja bardzo lubię zagłębiać się w psychoanalizę, zwłaszcza że niektóre z jego działań były na prawdę skrupulatnie zaplanowane, ciekawi mnie jednak jak! 



"Patrząc na to dzieło, odnosiło się nieodparte wrażenie, że uwięzione do tej pory rzeczy zostały wypuszczone z ciemnych, zagraconych cel i mogły wreszcie odetchnąć pełną piersią".

Przeciwwagą dla słabo poprowadzonego mordercy jest silna i dobrze napisana postać Emily Agudy. Nie powiem kim jest by nie zdradzać fabuły, ale jej osobowość i temperament bardzo mi się spodobały. Lubię takie kobiety, a Emily bardzo przypominała mi Maggie O'Dell - bohaterkę serii kryminałów Alex Kavy, która jest jedną z moich ulubionych w literaturze tego gatunku. 
Niestety główna bohaterka, nasza droga Eve, wykreowana na silną i tajemniczą kobietę w moim odczuciu taka nie jest. Momentami jej zachowania są płytkie i znów użyję tego słowa -przewidywalne. Zabrakło nutki charakteru, która na pewno sprawiłaby że inaczej spojrzałabym na jej osobę, denerwowało mnie również to, że tak bardzo boi się pomocnych dłoni wyciąganych w jej stronę, które z uporem maniaka odrzucała.



Minusy fabularne schodzą jednak na dalszy plan kiedy spojrzymy na wydanie. Wydawnictwo Muza zrobiło świetną pracę z tą okładką, która jest bardzo ładna i w przeciwieństwie do całej historii ma charakter. Uwielbiam te ćmy, które wyglądają jak żywe, grafik spisał się na medal. 


"Nikt z nas nie ma absolutnej pewności. Każdego ranka wstajemy z łóżka , zakładając,
że wieczorem położymy się spokojnie spać. Niektórzy z nas się mylą."

Na mnie niestety książka nie zrobiła aż takiego wrażenia. Jest dobra owszem... ale "wychowana" na thrillerach nie czułam napięcia, które jest nieodłącznym elementem powieści z tego gatunku. Czuję jakby pomysł był bardzo dobry ale cały potencjał nieco zbladł. Może gdyby aspekt psychologiczny był głębiej poruszony czytałoby się lepiej. Jednak to już wola pisarki. W książce napięcie owszem jest stopniowane, ale nie czułam potrzeby "obgryzania paznokci" jak podczas każdorazowego czytania thrillerów. Niestety nie czuć grozy i strachu o bohaterów. Również opisy samych zbrodni są jałowe i bardzo powierzchowne, na mnie nie robiąc większego wrażenia. 
Książka na pewno spodoba się osobom, które raczkują w tematyce thrillerów lub kryminałów, zastanawiam się jednak czy zadowoli również koneserów gatunku - ale o gustach się nie dyskutuje. Ja książkę polecam jako lekki przerywnik od trudniejszej literatury. Na  pewno spełni swoją rolę. Jeśli jednak chcemy wielkich emocji i wypieków na twarzy to niestety nie tędy droga.



MOJA OCENA
5/10


Za egzemplarz do recenzji dziękuję


Komentarze

  1. Jako lekki przerywnik może okazać się całkiem ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się nawet podobała, ale zgadzam się z Tobą - szału nie było, a już na pewno brakowało napięcia i obgryzania paznokci :) Mimo wszystko całkiem dobrze wspominam godziny spędzone z tą pozycją.
    Całuję!
    korpoludka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ten brak szału... ;) Dam jednak szansę jej innym powieścią. Z ciekawości.
      Buziaki!

      Usuń
  3. Wydaje się być idealnym dodatkiem do kawy i leniwego weekendu :) może po nią sięgnę, kiedy zamarzy mi się ,lekki" kryminał.
    Pozdrawiam Cię cieplutko,
    Daria

    OdpowiedzUsuń
  4. Na mnie zrobiła wrażenie ta książka, choć owszem - czytałam też lepsze :) Jednak zaciekawił mnie pomysł przedstawienia morderstwa jako sztuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że tak się stało. Dla mnie ten pomysł jest dosyć popularny dlatego nie byłam do końca przekonana.

      Usuń
  5. Szkoda, że to nie było do końca coś, czego oczekiwałaś.

    Ja natomiast pomimo tych wszystkich niedociągnięć mam ochotę na tę książkę. Nie wychowałam się na thrillerach, więc może klimat tej powieści i napięcie bardziej da o sobie znać w moim przypadku. Trochę szkoda, że kreacja mordercy jest powierzchowna. Co jak co, ale lubię "krwistych" bohaterów zwłaszcza w tym gatunku. Ubolewam także nad jałowymi opisami, bo jest to element w książce, na który zwracam dużą uwagę.

    Przeczytam jednak tę pozycję i wyrobię sobie własne zdanie. Będę miała na uwadze to, że nie jest to coś wybitnego, więc może wówczas się nie rozczaruję.

    Pozdrawiam ♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie mogę się doczekać Twojej opinii. Mam nadzieję, że faktycznie na Tobie zrobi większe wrażenie :)
      Buziaki!

      Usuń
  6. Tytuł szokuje, ale okładka jest piękna :)
    Ta książka już jakiś czas "mnie prześladuje" ale nadal nie potrafię się określić, czy jednak po nią sięgnę, czy sobie odpuszczę. Mogę narazie tylko zgadywać, że jakby się trafiła jakaś okazjonalna promocja to kupię i przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś faktycznie znajdziesz na nią czas:) Jestem bardzo ciekawa jak odbierzesz tę książkę i tę autorkę.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sowia Poczta - kwietniowy box fantastyczny

Zimowy Book Haul cz. II