Once upon a candle - limitowany box "Fantastic School of Magic"


Na początku października dotarła do mnie przesyłka magiczna - dosłownie. W paczkomacie czekał kolejny, limitowany box od Once upon a candle, edycja wrześniowa. Skrywał prawdziwe skarby, które zaraz Wam pokażę.

Przesyłki od OUAC są zawsze urocze i zapakowane w dedykowane, oryginalne pudełka. Ich stan zależy od przewoźnika. Na 4 paczki jakie dostałam do paczkomatu, dwie z nich były pogniecione... Na szczęście w środku wszystko jest pancernie zapakowane i nic się nie tłucze.



Po otwarciu pudełka, czeka na nas kolejna przeprawa z kolorową bibułką, która jest zaklejona. Zawsze mam żal kiedy muszę to zniszczyć bo bardzo lubię takie detale dodające smaczku, zwłaszcza gdy nie wiemy co nas czeka w środku. Jak dziecko otwierające jajko Kinder.


W przesyłce, pięknie zapakowane, znalazło się etui od Różowej Fabryki! Ze śliczną etykietką i złotą wstążeczką spoczywało na dnie przesyłki. Najciekawsze jest to, że na zimę planowałam zakup jednego właśnie z tej firmy dlatego moje szczęście było ogromne! Uniknęłam zastanawiania się i wybierania oraz pewnego niezdecydowania (wszak wzorów mają całą masę, i pewnie kupiłabym trzy a nie jedno).



Po rozpakowaniu etui prezentuje się tak. Print nawiązuje luźno do Harrego Pottera i patronusa z jeleniem. Wykonane jest wręcz doskonale. Ma taśmę trzymającą książkę, kieszonkę na zakładkę lub karteczki indeksujące i idealnie chroni książkę np podczas podróży bo jest usztywnione. Dodatkowym atutem jest to, że to ręczna robota wykonana przez naszą, rodzimą firmę a ja uwielbiam wspierać to co Polskie. Jest piękne i całkowicie w moim stylu.


Kolejne skarby to oczywiście świeczki. Duża świeca w słoiczku ma tęczowe kolorki nawiązujące do 4 domów Hogwartu i pachnie obłędnie wiśnią oraz wanilią. Czuć zapach nawet przez zakręcone wieczko. Etykietka jest śliczna a nazwa "School of Witchcraft and Wizardy" świetnie oddaje charakter całego boxa.


W paczce pojawiły się również dwie świeczki w metalowych pojemniczkach. Fioletowa "Occamy" z cudnym zielonym i złotobrązowym brokatem pachnie kremem i rabarbarem (uwielbiam rabarbar!) a jej nazwa pochodzi od zwierzątka z "Fantastycznych zwierząt i jak je znaleźć". Zdecydowanie oddaje charakter tego magicznego zwierza, który również ma barwy fioletu i turkusu.  
Druga, zielona o wdzięcznej nazwie "Master of death" o zapachu bergamoty, drzewa sandałowego, gałki muszkatołowej i lasu to moja zdecydowana faworytka. Kocham takie 'ziemiste' zapachy. W wyborze perfum również kieruję się tymi nutami (zwłaszcza bergamotką, nutami drzewnymi i leśnymi oraz drzewem sandałowym) dlatego to strzał w dziesiątkę! Dodatkowo świeca jest zielona z ciemnozielonym brokatem - w moim mniemaniu to świetne nawiązanie do Slytherinu a nawet Voldemorta. 

Kolejną rzeczą jaką się zachwyciłam jest art z Severusem Snape'm, który wielbię. Cytat, patronus, wszystkie detale związane z jego postacią, czcionka, tło... całe wykonanie to małe dzieło sztuki. Tego bohatera bardzo lubię więc jestem tym bardziej zadowolona.


 
W boxie znalazła się także dwustronna zakładka z Newt'em Scamanderem z Fantastycznych zwierząt. Jest solidna, ze sztywnego papieru. Żółte tło nawiązuje do Hufflepuffu. Umieszczono na niej cytat "My philosophy is that worrying means you suffer twice" i wizkę Hogwartu. Bardzo mi się podoba. 



Cały box zrobił na mnie ogromne wrażenie i zatarł mały niesmak pozostawiony po poprzednim (o czym pisałam tutaj). Produkty są najwyższej jakości, na pewno dzięki temu będą trwałe i służyły długo. Jestem bardzo zadowolona i już zacieram ręce na kolejny... który już możecie zamawiać! Ja swój wczoraj kupiłam, ponieważ teraz będzie coś świątecznego, znajdziecie go pod wdzięczną nazwą Winter Wonderland! Kto wie co OUAC wymyśli. Kupujcie, nie pożałujecie.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sowia Poczta - kwietniowy box fantastyczny

Zimowy Book Haul cz. II