Listopadowy book haul


Zwlekałam z publikacją tego haula z prostej przyczyny - gromadziłam już książki na Gwiazdkę, i nie chciałam by osoby obdarowane, dowiedziały się z niego co knuję. Listopad minął mi w mgnieniu oka, wiele się działo, niekoniecznie dobrych rzeczy i chwilami uciekał przez palce. Do tego stopnia, że nie miałam ochoty nawet czytać. Dlatego też jedenasty miesiąc roku upłynął mi z pięcioma powieściami i trzema komiksami... Jednak mimo to nie wahałam się ze zdobywaniem nowych pozycji, choć zamówienie przybyło do mnie tylko dwukrotnie - na samym początku i pod koniec miesiąca. Zaraz pokażę Wam późnojesienne zdobycze w nowej, zimowo-świątecznej oprawie, w tym świąteczne upominki dla bliskich.


   
Nordyjscy bogowie? Loki? Mitologia i współczesny świat? Raz w Polsce raz za granicą? Takie połączenia są fascynujące. Jakub Ćwiek postanowił poprawić nieco stare wydania Kłamcy a SQN w świetnej formie te wznowienia wydać. To gratka dla mnie by wreszcie zebrać je wszystkie. Dlatego też tomy 1, 2 i 2.5 przywitały się ze mną zaraz po swoich premierach.


Cykl "Zastępy anielskie" doczekał się finału w postaci III temu Bram Światłości. Fabryka Słów jak zawsze dopięła wszystko na ostatni guzik i otrzymaliśmy małe dzieło sztuki, w oprawie zintegrowanej. Sama książka czeka na przeczytanie, ale sądzę, że Maja Lidia Kossakowska i tym razem nie sprawi mi zawodu.


Wojownik Karola Bieleckiego, wydany przez Akurat to prezent jaki dostał pod choinkę mój tata. Książka już przez niego przeczytana spotkała się z zachwytem. Dlatego też, cieszę się, że trafiłam z upominkiem, wszak poza siatkówką w moim domu celebruje się właśnie mecze piłki ręcznej. Sama też na pewno sięgnę po tę pozycję. Wielkim plusem są zdjęcia dodane do biografii. Cytując słowa mojego taty - polecam fanom i wszystkim z tym sportowcem nie obeznanym. (A teraz biega po domu, rzucając od niechcenia ciekawostki i skojarzenia z książki, tym samym mi spojlerując, kochany!)

Marcina Prokopa nikomu przedstawiać nie trzeba. Poszukując prezentu dla mojego chrzestnego dziecka natknęłam się na jego książkę. Wydane przez Znak Emotikon Chłopaki Chojraki są wędrówką przez życie kilku wyjątkowych panów, którzy wpisali się do naszej historii. Mali chłopcy mają w niej odnaleźć inspirację i motywację do działania. Mój chrześniak jest odważny, ale uważam, że dodatkowych bodźców nigdy zbyt wiele. Książka jest w twardej oprawie, z ciekawymi, karykaturalnymi rysunkami, bardzo schludna. Mam nadzieję, że mój chojrak spędzi z nią miłe chwile. 


Moja siostra została obdarowana na gwiazdkę Małym Lichem Marty Kisiel. Wydawnictwo Wilga wydało tę pozycję uroczo. Nim otrzymała książkę, nie mogłam sobie odmówić popołudnia z Bożkiem, aniołem stróżem i ekscentrycznymi wujami. Książka jest bardzo ciepła, zabawna, i choć chwilami czułam się na nią 'zbyt stara' to i tak sporo z niej wyniosłam. Mam nadzieję, że wartości w niej zawarte zrobią również wrażenie na mojej 12 latce, która przez erę smartfonów przeżywa właśnie kryzys czytelnictwa. 


Życie na pełnej petardzie autorstwa ks. Jana Kaczkowskiego od Wydawnictwa WAM znalazła pod choinką moja mama. Od dawna chciała przeczytać jakąś książkę księdza Jana bo był to człowiek pełen charyzmy i inspiracji. Moja mama przekonała się na własnej skórze czym jest walka z chorobą nowotworową, nigdy nie straciła ducha i sama pomagała przejść przez chorobę innym. Tak jak ksiądz Kaczkowski. Sama też z chęcią przeczytam tę książkę. 


Wydawnictwo Prószyński wzięło na warsztat kolejne wiekopomne dzieło Tolkiena, mianowicie Dzieci Hurina. Bardzo czekałam na to wydanie, zwłaszcza, że przegapiłam Berena i Luthien (no bo skoro mam to w Silmarilionie… a teraz nie mogę przeżyć bo nigdzie nie mogłam dostać) dlatego od razu po premierze zakupiłam tę pozycję. Ilustracje są oszałamiające, forma wydania piękna. Opowieść czytałam całe lata temu i bardzo się cieszę, że odświeżę sobie całą historię.


To już moja przedświąteczna tradycja, że kupuję książki Natali Sońskiej związane z zimą i okresem bożonarodzeniowym. Do poprzedniczek dołączyła w tym roku pozycja Uwierz w miłość Calineczko. Wszystko oczywiście pięknie wydane przez Czwartą Stronę. Okładki ślicznie ze sobą współgrają na półce, a historie grzeją serca w ten chłodny czas. Polecam wszystkim niezdecydowanym, zwłaszcza, że sama na co dzień nie czytam takich książek.



Kolejna książka, która już tradycyjnie trafia na półkę to antologia od Fili. Mam wszystkie poprzednie 'niebieskookładkowe' opowiadania z okresu bożonarodzeniowego i kocham je bez wyjątku. Zakochane Zakopane również mnie urzekło. Wiadomo, że były opowiadania lepsze i gorsze, ale w ostatecznym rozrachunku całość była spójna, ciekawa i pełna nadziei na lepszy czas i miłość. Polecam wszystkim, nie zawiedziecie się.


Oj Martin, Martin... zamiast wydać wreszcie Wichry zimy i Sen o wiośnie to raczysz nas prequelami serii Gry o tron. No cóż, jako wierna fanka nie mogę obok tego przejść obojętnie... I czekając na zakończenie Pieśni Lodu i Ognia biorę co daje! Ogień i krew to pierwsza część historii rodów, dziejąca się wiele lat przed wydarzeniami z Gry o tron. Ot niesamowicie wydana przez Zysk gratka dla miłośników tego autora. A II część już za kilka tygodni.


Ostatnim kąskiem w listopadzie była kolejna książka mojego ulubionego pisarza psychothrillerów - Sebastiana Fitzka. Tym razem raczy nas Łamaczem dusz. Książka jak zwykle ciekawie wydana przez Amber. Fabuły Wam nie zdradzam ale obiecuję Wam, na końcu wszystko się wywróci o 180 stopni. Ot cały Fitzek! Czytajcie go! Warto!


A jak tam Wasze jesienne zdobycze?

Komentarze

  1. książkę Sebastiana Fitzka już mam w planach na nowy rok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że tak wszystkich bliskich obdarowałaś książkami. U mnie by to niestety nie przeszło, bo większość nie czyta :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam jedną książkę Prokopa i byłam zachwycona :D Na ,,Chłopaków chojraków" też mam chęć ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sowia Poczta - kwietniowy box fantastyczny

Zimowy Book Haul cz. II